piątek, 23 sierpnia 2013

Harry's Chapter 20 PART 1 : Not too bad

***********************************************************************************************************************************************
***z punktu widzenia Harrego Stylesa***
        Usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Szybko odebrałem, gdy zobaczyłem, że to Pitch.
        -Halo?
        -No hej. Jesteś w domu? - zapytała.
        -Tak. A co?
        -Właśnie załatwiłyśmy pewną sprawę na mieście. Będziemy przejeżdżać niedaleko i stwierdziłam, że powinieneś pojechać z nami.
        -Dobra. Kiedy będziecie?
        -Właściwie to już na ciebie czekamy. - zaśmiała się Pitch.
        -Już idę.
        Faktycznie przed domem stał nowoczesny mercedes należący do dziewczyny. W środku widziałem też Susan. Siedziała z tyłu. To chyba oznaczało, że mam siedzieć z przodu. Szybko podbiegłem do drzwi i zwinnie wsiadłem.
         -Gdzie jedziemy? - zapytałem.
         -Wybierz. Jestem otwarta na propozycję.
         -Nie, gdzie ty chcesz misiaczku. - trwałem w mojej roli.
         -Daj sobie z tym spokój. Ja wiem. - przerwała nam. -Pojedź do jakiejś restauracji Ola. Głodna jestem.
         -Ona wie?
       -Tak. To moja rodzina. Powinna wiedzieć. - odpowiedziała.
       -Dlaczego nie powinnam?
       Gdybyś wiedziała, to na pewno w ogóle byś ze mną nie rozmawiała. Nie lubisz mnie nawet na mnie nie patrzysz. Dlaczego miałabyś nie chcieć mnie, i przy okazji swojej kuzynki, udupić?
       Chociaż nie mogłem się na ciebie gniewać. Było w tobie coś dodającego Ci niesamowitego uroku. Twoje czarne zmęczone oczy? Usta w kształcie serca? Delikatne ciemne loki? Śniada cera? Zazwyczaj takie dziewczyny mi się nie podobają. Ale w niej jest coś...
       -To do Nando's! - powiedziała Pitch.
       -Nie. Nie lubię Nando's. - zmarszczyła nos Susanna.
       Taka niespotykanie wyjątkowa. Niespotykana. Inna. Odstająca od reszty. Tym tak przyciągająca. Swoją rzadkością. To dobrze bo zacząłem się niepokoić, że zakochać w kimś takim.
       -To do pizzeri. - powiedziała Pitch.
       -Mam pytanie. - wtrąciłem się. -Czy ona musi wszędzie z nami jeździć, tylko dlatego, że jest podłamana psychicznie? Nie możemy jej znaleźć chłopaka?
       -Próbowałam ją kiedyś spiknąć z Niallem, ale zwiała, wiec  lepiej nie ryzykować.
       -Super. - westchnąłem.
       -Kiedyś była zabawna. Wesoła. Nagle przestała. Ale to jej minie. Zobaczysz.
       Spojrzałem na nią jeszcze raz. Patrzyła przez okno kiedy Pitch ruszała. Rozglądała się jakby czegoś szukała. Czegoś czego nie potrafiłem opisać. Może miłości? Może powiedziałem coś nie tak? A co mnie to właściwie obchodzi? Nie lubimy się.
       -Jesteś dla mnie za dobra. - powiedziała sarkastycznie Susan.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz