poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Chapter 13 : Autumn

Tło.
***********************************************************************************************************************************************
        -Można zamykać. - usłyszałam jak maszynista mówi do krótkofalówki.
        Rozejrzałam się po dworcu był dość obszerny, ale nie takie się w życiu widziało. W pociągu postanowiłam sobie poprzypominać dawne życie. Jak się zmieniło. Choć tak właściwie nie jest gorzej, to wolałabym znowu zamieszkać z mamą. Poczuć zapach jej perfum. Gotować jej. Pilnować domu i tego, żeby budziła się w łóżku. Wtedy przynajmniej moje życie miało sens i jakikolwiek cel.
         A teraz? Idę bez możliwości patrzenia w tył. Uciekam przed życiem. Boje się jakichkolwiek popraw w moim życiu. Albo raczej boję się nagłego powrotu do gówna które teraz nazywa się moim życiem.
         -To co teraz robimy? - zapytała mnie Liściu.
         -Jedziemy autobusem do portu i stamtąd płyniemy do Palmi a później wsiądziemy do jakiegoś pociągu i wydostaniemy się z tego przeklętego kraju. Wiem tylko, że musimy się dostać do Anglii. Najszybciej jak się da bo inaczej umrzemy z głodu. - odpowiedziałam.
          Zmieniłam się. Kiedy przyjechałam do "ojca" byłam załamaną, zapłakaną, kruchą dziewczynką która nie wiedziała co ma zrobić. Teraz wszystko się zmieniło. Musiałam stać się odpowiedzialna i zorganizowana. Pomimo tego trzeba przyznać, że nic nie zmieniło się na leprze. Zostało tak jak było, tylko wtedy mieszkałam w willi, a teraz jestem właściwie bezdomna i... Bardzo głodna.
          -Masz jakąś kasę Liściu?
          -Ta. Tylko tyle ile ukradłam ze sklepu kiedy ta zdzira nie widziała. - odpowiedziała. -Tak z pięć stówek.
          -Kupisz nam coś do jedzenia? - zapytałam. Kiedyś totalnie zażenowało by mnie gdyby ktoś mnie o to zapytał. Ale Liściu była inna. Przytaknęła głową jakby to było oczywiste.
          -Przecież nie możemy umrzeć tu z głodu. Musimy się przecież dostać do Rzymu. Tylko stamtąd wyjeżdżają pociągi za granicę.
           Muszę przyznać, że Liściu gadała nie od rzeczy. Była bardziej zorientowana niż ja. To mogło być dla mnie jedynym ratunkiem.
           Ratunkiem życia którego nie mogłam przeżyć tak jakbym tego chciała. Moje życie mnie nie chcę. Odtrąca moje marzenia i dobre rzeczy które mogłyby mnie spotkać. Czy to w ogóle możliwe czyżby nienawidziło mnie aż tak żeby odejść ode mnie leżącej na ulicy, tak głodnej, że będę prosiła o śmierć? DO czego mnie jeszcze zmusi co albo kogo mi zabierze. A może wręcz przeciwnie. Od kogo mnie zabierze.
           Było ciemno. O tej porze to nic dziwnego. Za tydzień pierwszy dzień jesieni. Świat poszarzeje nie tylko w moich oczach. Gorzej być nie mogło.
           -Chłodno. - powiedziała Liściu.
           Faktycznie. Było na oko 16 stopni. Jak na tutejszy klimat było zimno. Będziemy zmuszoną dotrzeć do Londynu do końca tego tygodnia aby znaleźć pracę i zamieszkać w moim starym mieszkaniu. Jak dobrze, że go nie sprzedałam. Nie chciałam tam wracać. Nie było takiego zamiaru. Ale musiałam się gdzieś schronić w zimę. Postanowiłam zamieszkać z Liściu. Da mi coś co przypomina szczęście, bo po tym co przeżyłam, ten stan może nigdy nie zaistnieć w moim życiu.
           -Louise! Zaczekaj! - usłyszałyśmy za sobą donośny rozirytowany głos. Błyskawicznie się odwróciłyśmy ale nie zdążyłyśmy nic zobaczyć bo wpadła na nas płacząca dziewczyna.Liściu szybko się podniosła. Ze mną było gorzej bo ta dziewczyna mnie przygniotła i była zbyt zrozpaczona żeby wstać. Znałam ten stan.
           Powoli i ostrożnie się z pod niej wygrzebałam bo zobaczyłam, że Liściu chyba chcę przyłożyć temu facetowi.
           Już się zamachnęła kiedy złapałam jej rękę. -Choć już Liściu. Musimy coś zjeść. - powiedziałam ciągnąc ją w stronę leżącej na ziemi dziewczyny.
           -Już dobrze. - powiedziała Liściu kiedy podnosiłyśmy dziewczynę z ziemi.
           Dziewczyna syknęła z bólu. -Nazywam się Louise. - wyszeptała tak jakby nie chciała, żeby ktoś nieupoważniony nie usłyszał co mówi po czym znowu się rozpłakała.
           -Chodź Poopey. Sprawdzimy kiedy przyjedzie najbliższy autobus do portu.
       

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz