poniedziałek, 1 lipca 2013

Chapter 6 : You Find Me

Piosenka. Tak na sam początek. Naprawdę świetna. Nawet jeżeli nie możecie wysłuchać jej jednocześnie czytając to możecie to zrobić później. SUPER!!!!!!!
***********************************************************************************************************************************************
        Nie przemyślałam tego. Po prostu tego nie przemyślałam. Jak mogłam być taka głupia?
        Powinnam dostać głośne oklaski, bo właśnie pobiłam rekord w samotności. Jak ja to zrobiłam? To proste. Sama samiuteńka postanowiła się wyprowadzić od Dolara. Ale to nie wszystko. Namawiał mnie żebym jednak została.
        Ale to jeszcze nie koniec. On... Powiedział mi, że mnie kocha. Ale nie tak jak przyjaciółkę. Trudno mi było w to uwierzyć. Byłam głupia! Jak mogłam tego wcześniej nie zauważyć??
        Leżałam w pustej wannie. Całkowicie naga. Zastanawiałam się właśnie nad pocięciem sobie żył, żeby mieć w czym się wykąpać. Prawda. Byłaby to luksusowa kąpiel. 0 RH-. Rzadka krew. Fajnie...
        Niestety. Nie mogę tego zrobić. Gdybym mogła to już DAAAWNO bym to zrobiła. Ale boję się krwi. Zaczęłabym strasznie panikować i pewnie sama zadzwoniłabym po karetkę.
        Jestem okropnie głupia. Beznadziejna. Samotna. No i naga w wannie.
        Usłyszałam mój dzwonek na nowym telefonie. Rihanna - Cry.
        -Halo? - powiedziałam do telefonu.
        -Poopey? To ja Ola. - odezwał się zmartwiony głos w słuchawce.
        Wszędzie poznam tą czystą barwę głosu. Moja kuzynka. Kiedy byłyśmy małe zawsze śpiewałyśmy piosenki Keylie Minouge.
        -Hej. Skąd masz mój numer? - spytałam.
        -Mam znajomości. - powiedziała lekko się uspokajając. -Dlaczego masz taki przygnębiony głos? - zdziwiła się.
        No tak. Ja i moje niewinne kłamstewka. Od praktycznie zawszę jestem nieszczęśliwa. Ale potrafię to dobrze ukryć. Cała moja rodzina. Moim koledzy ze szkoły znali mnie jako wesołą, pogodną i zawsze śmiejącą się Poopey. Nie wiedzieli jak jest na prawdę.
        -Ja? Smutna? - powiedziałam jakby to było zupełnie niedorzeczne.
        -Oh.. Już się bałam. - westchnęła z ulgą. -Dzwonie, żeby powiedzieć, że jestem w Londynie. Może byśmy się spotkały. Dawno się już z tobą nie wygłupiałam. Nie byłyśmy na zakupach. - powiedziała. -Podaj mi swój adres. Wyskoczymy gdzieś. Proszę.... - nalegała.
        -Wiesz mam smutny głos bo się nie najlepiej. - mówiłam najbardziej przekonująco jak tylko potrafiłam. -Może dam radę z tydzień.
        -Eh... Spoko. - powiedziała jakby niedowierzając.
        Znała mnie. Może lepiej niż ktokolwiek inny. A ja byłam głupia mówiąc, że nikt mnie nie kocha, ani nie kochał. Ona mnie kocha. Zawsze była ze mną. Nie kłóciłyśmy się nigdy.
        -To pa. - pożegnałam się i przerwałam rozmowę.
        Może jednak powinnyśmy się spotkać. Od tygodnia nie wychodziłam z domu. W dodatku większość czasu przesiadywałam w wannie. Pełnej lub pustej. Czasami szłam coś zjeść. Oczywiście spałam w łóżku. Tylko raz ponad cztery godziny. Więc...

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz