sobota, 6 lipca 2013

Chapter 10 : Meet and Great / PART 1

No i zapodaję BITY. Nie czytałabym na waszym miejscu. Dopiero po 10 będzie ciekawie. ;)
***********************************************************************************************************************************************
        -Na pewno się zjawią? - zapytał Olę Ed.
        W sumie to mi też się zaczynało nudzić. Ed już obsłużył wszystkie fanki. Ale nie w tym sensie... Dał im autografy i tak dalej.
        -Tak. Powinni być tu za trzy dwa jeden...
        W tym momencie drzwi szybko się otworzyły.
        -Mamy nadzieje, że nie musieliście czekać. - powiedział jakiś chłopak wchodząc do środka. -A kim jest ta urocza dama? - zapytał.
        -Mówiłem, że jesteś urocza. - zaśmiał się Ed. -Poznajcie Poopey. To kuzynka Oli. - powiedział wskazując obiema rękami na mnie.
        -Cześć. - powiedziałam.
        -Więc... - westchnęła Ola -Poznajcie moją kuzynkę. - powiedziała Ola wskazując na mnie. -Mówcie na nią Poopey.
       -Część, jestem Harry.
       -Zayn.
       -Liam.
       -Louis.
       -Niall. A tak w skrócie to...
       -One Direction. - przerwała mu cała reszta.
       -Właśnie. - zaśmiał blondyn.
       Spojrzałam wściekła na Olę. Zdawała się tego nie zauważać. Przez cały czas tylko gapiła się na nowo przybyłych.
       -Ola, mogłybyśmy porozmawiać na osobności? - zapytałam.
       -Ale przecież właśnie przyszli chłopcy. Nie chcesz ich poznać?
       -Nie,  nie chcę. Idziesz czy nie?
       -No dobrze. -  powiedziała lekko rozdrażniona. -Zaraz wracamy. - powiedziała do One Direction zupełnie olewając Eda.
       Gdy wyszłyśmy na korytarz byłam na nią aż niemożliwie wściekła.
       -To jest ten twój plan?
       -Tak.
       -Muszę Cie rozczarować, ale akurat ta jego część nie jest przeze mnie akceptowana.
       -Przyzwyczaisz się. To tylko miesiąc. Poza tym we Włoszech.
       Byłam w szoku. Dopiero teraz zobaczyłam jak mało wiem o tym planie.
       -Lecimy z nimi do Włoch? - zapytałam za szokowana.
       -Tak. - powiedziała szeroko się uśmiechając.
       -Ale ja nie chcę nigdzie wyjeżdżać. - powiedziałam lekko przerażona.
       -Ale twoje wszystkie nowe rzeczy są już w mojej willi. W Palermo. - powiedziała wesoło.
       Wiedziała, że jestem od niej uzależniona. Musiałam z nią tam jechać inaczej skończyłabym jako żebraczka na ulicy.
        -O! Prawie bym zapomniała. - powiedziała zaczynając grzebać w markowej torbie PRADY. -To dla ciebie. Powiedziała podając mi jakiś portfel. -To dla ciebie. PIN masz napisany na kartce w środku.
        -PIN? - powiedziałam zaglądając do środka. -Złota karta kredytowa? Ale przecież ja nie mam jak Ci tego oddać.
        -Ale kochanie. Nie musisz. - powiedziała machając ręką na znak obojętności.
        -Nie mogę tego przyjąć. - powiedziałam oddając jej kartę.
        -Daj spokój. Wiesz ile się namęczyłam żeby podrobić twój podpis? - zaśmiała się.
        -Który? - zapytałam ją.
        -Niall. - odpowiedziała.
        -Ale on jest ode mnie niższy. - powiedziałam.
        -Josh ode mnie też i jakoś nie marudzę.
        Ale nikt za nią nie decydował czy ma go kochać. Ja niestety zostałam zmuszona. Chciałam odmówić ale jak? Nigdy nie potrafiłam nikomu odmówić. Dlatego właśnie w życiu spotkało mnie tyle nieszczęść. Jestem zbyt miękka.
        -Racja. - powiedziałam wymuszając uśmiech.
        -Choć już do nich. - powiedziała ciągnąc mnie za rękę z powrotem. -To lecimy? - zapytała chłopaków.
        -TAK! - powiedział Louis klaszcząc w ręce. -Na dole czeka na nas limuzyna! Chodźmy!
        -Limuzyna? - ile niespodzianek mnie jeszcze dzisiaj czeka? -Wiecie co? Ja się trochę średnio czuję. Pójdę się trochę przejść. - powiedziałam wybiegając z pokoju.
***NIALL***
(to znaczy, że z punktu widzenia kogoś innego)
        -Pójdę zobaczyć co się stało. - powiedział obojętnie Ed i popędził za nią.
        -Ale po co? Ona zaraz wróci. - powiedział Harry. Jednak Ed nawet się nie obejrzał.
        Czyżby nasz Ed zakochał się w jeszcze jednej dziewczynie? Z tego co wiem jest z Taylor Swift. Ona i Poopey nie są ani trochę do siebie podobne. Taylor nie założyłaby tej sukienki. Poopey ma ciemne oczy i włosy. A nawet cerę. A Taylor? Jest blada, ma bląd włosy i niebieskie oczy... Trochę zastanawiające.
         -Limuzyna czeka a oni gdzieś sobie idą! - denerwował się Louis.
         -Co ty masz dziś z tą limuzyną? - zaśmiał się Liam.
         -Nie wiem. - parsknął śmiechem Lou.
         -To ja ich poszukam. - powiedziałem.
         Poszedłem wzdłuż korytarza w stronę nasilających się odgłosów rozmowy.
       -Dlaczego mu po prostu tego nie powiesz?
       -Wiesz wątpię żeby miał talent aktorski. - zaśmiałam się.
       -Znam go. Da radę. - powiedział pewnym głosem. -Może być mu tylko trochę przykro, ze go zapytasz.
       -Dzięki Ed. Tylko dlaczego jesteś dla mnie taki miły?
       -Chodźcie limuzyna czeka a Lou zaraz wybuchnie.
       -Idziemy. - powiedziałam Ed patrząc jakoś dziwnie na Poopey.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz