sobota, 6 lipca 2013

Chapter 10 : Meet and Great / PART 2

PIOSENKA do nudnego opowiadania. Tak jak ta piosenka będzie SPEED UP!
***********************************************************************************************************************************************
        -Nazwisko?
        -Armstrong. - powiedziałam.
        -Dobrze. Więc strona 17, od samego początku. Ty jesteś Katy.
       -Dlaczego? - powiedziałam przez łzy.
       -Zrozum, muszę wyjechać.
       -Ale nie możesz. Ja Cię kocham!
       -Ja Ciebie też, ale w tym momencie to nie ma znaczenia.
       -Ma! Postaw się ojcu! Nie może Cię zmusić.
       -Dobrze... To tyle. Referencje masz dobre. Teraz tylko musisz poczekać do wtorku. Jeśli dostaniesz wiadomość mailową to znaczy, że dostałaś rolę. Będzie tam napisane wszystko po kolei. Dowiedzenia.
       To było dość... Dziwnę i krótkie. To koniec? Nigdy nie byłam na takim przesłuchaniu. Może tak powinno być.
       -I jak? - spytała Ola.
       -Nie wiem. - odpowiedziałam. -We wtorek mi powiedzą.
       -Nic nie wyczytałaś z ich twarzy? - zapytała.
       -Nie próbowałam. Zobaczymy...
       -Eh... Do Ciebie to można jak do ściany... - westchnęła.
       Szybko pojechałyśmy do domu gdzie czekał na nas obiad. Oczywiście musiałam go jeść z One Direction przy jednym stole.
       Ed przyszedł dopiero po jakimś czasie. Był jedyną osobą na tym świecie z którą mogłam normalnie porozmawiać.
       -Co tak późno? - zapytał Harry. -Z moją byłą flirtowałeś? - zaśmiał się.
       -Daj sobie spokój. - westchnął po czym usiadł na swoje miejsce.
       Nieśmiało się do niego uśmiechnęłam a on to odwzajemnił. Jednak wiedziałam po jego minię, że coś jest nie tak. Tylko co?
       -Źle się czujesz? - zapytałam od dłuższego czasu patrząc na rudzielca.
       -Czemu? - powiedział grzebiąc widelcem w talerzu.
       -Bo wyglądasz jakby w twój dom walnął meteoryt! - powiedział ciut za głośno Zayn.
       -Tak? - wyraźnie udawał zdziwienie.
       -Można tak powiedzieć. - przyznałam.
       -No bo ja po prostu nie jestem głodny. - powiedział wstając od stołu.
       -No pięknie. Kolejny strzelił focha. - westchnął Harry.
       -Ja tu siedzę. - przypomniałam mu.
       -No racja.
       -Eh... - powiedziałam idąc w ślady Eda.
       Jest jedyną inteligentną osobą która jest w moim zasięgu. Nie mogę zostawić go samęgo bo będzie z nim tak samo.
       -Mów. - powiedziałam siadając obok niego na łóżku w jego sypialni.
       -Czy kiedyś czułaś się jakbyś była sama, pomimo tego, że otacza Cię wiele ludzi?
       -Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz. - parsknęłam.
       -To nie jest śmieszne.
       -Wiem. Jesteś osamotniony. Potrzebujesz pomocy. Ale nie masz kogo o nią poprosić. Nawet stojąc w tłumie ludzi.
       -Dokładnie. - powiedział niższym głosem niż zwykle. -Masz nową rolę do odegrania. - powiedział. Jego niski ton głosu trochę mnie przerażał.
       -Ale pan przecież nie jest żadnym reżyserem, tylko menadżerem gejowskiego zespołu.
       -Tak, ale to będzie dość... Specyficzna rola do odegrania. Będziesz musiała grać dzień i noc. Wiesz już o co mi chodzi?
       -Domyślam się. Mam grać jedyną osobę w twoim otoczeniu?
       -Nawet nie wiesz jak dobrze mieć Cię w zasięgu ręki.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz