***********************************************************************************************************************************************
-Nazwisko?
-Armstrong. - powiedziałam.
-Dobrze. Więc strona 17, od samego początku. Ty jesteś Katy.
-Dlaczego? - powiedziałam przez łzy.
-Zrozum, muszę wyjechać.
-Ale nie możesz. Ja Cię kocham!
-Ja Ciebie też, ale w tym momencie to nie ma znaczenia.
-Ma! Postaw się ojcu! Nie może Cię zmusić.
-Dobrze... To tyle. Referencje masz dobre. Teraz tylko musisz poczekać do wtorku. Jeśli dostaniesz wiadomość mailową to znaczy, że dostałaś rolę. Będzie tam napisane wszystko po kolei. Dowiedzenia.
To było dość... Dziwnę i krótkie. To koniec? Nigdy nie byłam na takim przesłuchaniu. Może tak powinno być.
-I jak? - spytała Ola.
-Nie wiem. - odpowiedziałam. -We wtorek mi powiedzą.
-Nic nie wyczytałaś z ich twarzy? - zapytała.
-Nie próbowałam. Zobaczymy...
-Eh... Do Ciebie to można jak do ściany... - westchnęła.
Szybko pojechałyśmy do domu gdzie czekał na nas obiad. Oczywiście musiałam go jeść z One Direction przy jednym stole.
Ed przyszedł dopiero po jakimś czasie. Był jedyną osobą na tym świecie z którą mogłam normalnie porozmawiać.
-Co tak późno? - zapytał Harry. -Z moją byłą flirtowałeś? - zaśmiał się.
-Daj sobie spokój. - westchnął po czym usiadł na swoje miejsce.
Nieśmiało się do niego uśmiechnęłam a on to odwzajemnił. Jednak wiedziałam po jego minię, że coś jest nie tak. Tylko co?
-Źle się czujesz? - zapytałam od dłuższego czasu patrząc na rudzielca.
-Czemu? - powiedział grzebiąc widelcem w talerzu.
-Bo wyglądasz jakby w twój dom walnął meteoryt! - powiedział ciut za głośno Zayn.
-Tak? - wyraźnie udawał zdziwienie.
-Można tak powiedzieć. - przyznałam.
-No bo ja po prostu nie jestem głodny. - powiedział wstając od stołu.
-No pięknie. Kolejny strzelił focha. - westchnął Harry.
-Ja tu siedzę. - przypomniałam mu.
-No racja.
-Eh... - powiedziałam idąc w ślady Eda.
Jest jedyną inteligentną osobą która jest w moim zasięgu. Nie mogę zostawić go samęgo bo będzie z nim tak samo.
-Mów. - powiedziałam siadając obok niego na łóżku w jego sypialni.
-Czy kiedyś czułaś się jakbyś była sama, pomimo tego, że otacza Cię wiele ludzi?
-Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz. - parsknęłam.
-To nie jest śmieszne.
-Wiem. Jesteś osamotniony. Potrzebujesz pomocy. Ale nie masz kogo o nią poprosić. Nawet stojąc w tłumie ludzi.
-Dokładnie. - powiedział niższym głosem niż zwykle. -Masz nową rolę do odegrania. - powiedział. Jego niski ton głosu trochę mnie przerażał.
-Dobrze... To tyle. Referencje masz dobre. Teraz tylko musisz poczekać do wtorku. Jeśli dostaniesz wiadomość mailową to znaczy, że dostałaś rolę. Będzie tam napisane wszystko po kolei. Dowiedzenia.
To było dość... Dziwnę i krótkie. To koniec? Nigdy nie byłam na takim przesłuchaniu. Może tak powinno być.
-I jak? - spytała Ola.
-Nie wiem. - odpowiedziałam. -We wtorek mi powiedzą.
-Nic nie wyczytałaś z ich twarzy? - zapytała.
-Nie próbowałam. Zobaczymy...
-Eh... Do Ciebie to można jak do ściany... - westchnęła.
Szybko pojechałyśmy do domu gdzie czekał na nas obiad. Oczywiście musiałam go jeść z One Direction przy jednym stole.
Ed przyszedł dopiero po jakimś czasie. Był jedyną osobą na tym świecie z którą mogłam normalnie porozmawiać.
-Co tak późno? - zapytał Harry. -Z moją byłą flirtowałeś? - zaśmiał się.
-Daj sobie spokój. - westchnął po czym usiadł na swoje miejsce.
Nieśmiało się do niego uśmiechnęłam a on to odwzajemnił. Jednak wiedziałam po jego minię, że coś jest nie tak. Tylko co?
-Źle się czujesz? - zapytałam od dłuższego czasu patrząc na rudzielca.
-Czemu? - powiedział grzebiąc widelcem w talerzu.
-Bo wyglądasz jakby w twój dom walnął meteoryt! - powiedział ciut za głośno Zayn.
-Tak? - wyraźnie udawał zdziwienie.
-Można tak powiedzieć. - przyznałam.
-No bo ja po prostu nie jestem głodny. - powiedział wstając od stołu.
-No pięknie. Kolejny strzelił focha. - westchnął Harry.
-Ja tu siedzę. - przypomniałam mu.
-No racja.
-Eh... - powiedziałam idąc w ślady Eda.
Jest jedyną inteligentną osobą która jest w moim zasięgu. Nie mogę zostawić go samęgo bo będzie z nim tak samo.
-Mów. - powiedziałam siadając obok niego na łóżku w jego sypialni.
-Czy kiedyś czułaś się jakbyś była sama, pomimo tego, że otacza Cię wiele ludzi?
-Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz. - parsknęłam.
-To nie jest śmieszne.
-Wiem. Jesteś osamotniony. Potrzebujesz pomocy. Ale nie masz kogo o nią poprosić. Nawet stojąc w tłumie ludzi.
-Dokładnie. - powiedział niższym głosem niż zwykle. -Masz nową rolę do odegrania. - powiedział. Jego niski ton głosu trochę mnie przerażał.
-Ale pan przecież nie jest żadnym reżyserem, tylko menadżerem gejowskiego zespołu.
-Tak, ale to będzie dość... Specyficzna rola do odegrania. Będziesz musiała grać dzień i noc. Wiesz już o co mi chodzi?
-Domyślam się. Mam grać jedyną osobę w twoim otoczeniu?
-Nawet nie wiesz jak dobrze mieć Cię w zasięgu ręki.
-Nawet nie wiesz jak dobrze mieć Cię w zasięgu ręki.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz